Co prawda dzisiaj nie planowałam pisać nowego posta, ale że dzień był twórczy to prace pokazać wypada. Szczególnie dlatego, że dziś spełniłam swoje marzenie - nauczyłam się frywolitki co prawda igłowej, ale frywolitki. Podziwiając piękne prace Bean czy Maranty swego czasu próbowałam nauczyć się frywolitki na czółenku, udało mi się nawet zrobić kółeczko, ale to co denerwowało mnie w tej technice to to, że nitka nie zawsze mi prawidłowo zeskakiwała, robił się supełek, trzeba było ciąć, a przy tym marnowało się dużo nici, a tego ostatniego już znieść nie mogłam, odłożyłam czółenko i sądziłam, że wyroby frywolitkowe zostanie mi tylko podziwiać. Aż do wczoraj gdy na forum Talencik przeczytałam o frywolitce igłowej. Nie mając profesjonalnej igły sięgnęłam po igłę do haftu i po godzince ćwiczeń wyszło to co widać na załączonym obrazku. Cieszę się bardzo, że się udało, teraz pozostaje mi tylko kupić profesjonalne igły ( ta do haftu jest za krótka i za gruba) i tworzyć. Acha, zrobiłam też calineczki ( karteczki o wymiarach 2,54 x 2,54 cm) na wyzwanie forum pergaminart.pl, nie jestem z nich co prawda zadowolona bo wylazł klej, ale może się przydadzą do jakiejś walentynkowej kartki.
Piękne karteczki. Życzę cierpliwości do frywolitek i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńcalineczki Asiu sa sliczne, a ja czekam na pierwsza frywolitkowa bizuterie, juz ja widze.
OdpowiedzUsuńfrywolitka bardzo ładna ...kolejna rzecz którą chce się nauczyć ale czasu brak ogromne brawa
OdpowiedzUsuńBrawo, brawo, brawo!!! Ślicznie wyszedł Ci ten frywolitkowy kwiatuszek :D
OdpowiedzUsuńŁadne karteczki i frywolitka podziwiam
OdpowiedzUsuń