sobota, 24 września 2016

Tęczowy kocyk czyli rękodzieło w słusznej sprawie

 
Nie łatwo jest pisać o śmieci, ale Ci co śledzą mojego bloga od początku wiedzą, że ten temat nie jest mi obcy. Dlatego gdy tylko przeczytałam o akcji Tęczowy Kocyk
wiedziałam, że muszę do niej dołączyć. Chociaż bałam się czy dam radę psychicznie. Dałam.
Akcja Tęczowy Kocyk https://www.facebook.com/teczowykocyk/ polega na szyciu rożków lub robieniu na drutach lub szydełku kocyków i czapeczek dla Aniołków. Dla dzieci, które są zbyt małe, aby móc cieszyć  się światem i albo przed albo tuż po narodzeniu odchodzą do Nieba. Dzieci te są tak malutkie, że nie ma dla nich ubranek. Rodzice do tej pory otrzymywali maleństwo zawinięte w szpitalną chustę, dzięki tej akcji myślę, że mogą godnie pożegnać się ze swoim dzieckiem, ubranym w kolorowe ubranka. Akcję można wspomóc wykonując wspomniane rzeczy lub przekazując materiały na ich wykonanie.
 
Pokazane czapeczki i kocyki wykonałam z mięciutkiego akrylu Himalaya Everyday. Zrobiłam jeden kocyk wielkości 30 na 30 cm i do niego czapeczkę wysokości 9 cm oraz obwód 14 cm, a także dwa kocyki wielkości 25 na 25 cm i dwie czapeczki wysokości 8 cm i obwód 9 cm. Poszło mi na to dwa motki.
 
Początkowo robiło się trudno, często przez łzy, gdyż nie dało się nie myśleć dla kogo są przeznaczone. Stopniowo jednak zaczęłam się koncentrować na wymyślaniu wzorów, staraniu się aby były jak najpiękniejsze, aby chociaż w ten sposób wspomóc rodziców w obliczu tragedii. Może komuś wyda się to śmieszne czy głupie, ale pomagała też modlitwa za te dzieci i ich rodziców.
 
Moje kocyki i czapeczki zostały przeznaczone dla Oddziału Neonatologii Specjalistycznego  Szpitala im Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie.
 
Mam tylko nadzieję, że nikomu się nie przydadzą.
 
 
 
 

 
 


 

 
 
 
 
 

niedziela, 18 września 2016

Szafka na klucze - decupage

 
I trafiłam na kolejną rzecz, która sprawiła mi nie lada problem, ale zacznijmy od początku. Szafka na klucze była już potrzebna od dawna. Ciężko było znaleźć klucze, bo jeden położył, tu drugi tam i w końcu nigdzie nie można ich było znaleźć. Postanowiłam więc zakupić surową szafkę na klucze i ozdobić ją techniką decupage. Jednak od początku zaczęła mi ona sprawiać problemy. Po pierwsze bardzo ciężko malowało się górną wnękę, nakleiłam tam serwetkę, potem zamalowałam. Jednym słowem nie wyszło kompletnie. Drugi problem jaki się pojawił to taki, że szafka została zrobiona z kilku rodzajów drewna, a ja postanowiłam pomalować ją bejcą i tak każda część szafki zaczęła wyglądać inaczej, bo słoje odznaczały się inaczej . Dopiero kilkukrotne pomalowanie szafki sprawiło, że uzyskałam jako taki efekt. I trzeci problem: niektóre części szafki były klejone, klej wyszedł na części  szafkę i w tym miejscu pojawił się problem z przyjęciem farby, nieźle musiałam się nagimnastykować, żeby jakoś to ukryć. W końcowym efekcie wyszło jak wyszło, ważne aby spełniała swoją rolę.
 
 
 
Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie nieliczne komentarze. Cieszę się, że ktoś tu jeszcze zagląda.