Na początek chciałabym wszystkim podziękować za wszystkie komentarze, za to że tu zaglądacie i za życzenia dla mojej mamy.
Nastał dla mnie bardzo trudny czas :( Wczoraj miałam "wielkiego doła" i cały dzień przepłakałam. Mama czuje się już lepiej, chcą ją nawet wypisać ze szpitala, ale problem w tym, że jest sparaliżowana i cała opieka spadnie na mnie. Do tego dowiedziałam się, że moja ukochana Matka Chrzestna od której mogłam liczyć na psychiczne wsparcie miała wczoraj operacje ( ukryła ją przede mną nie chcąc mnie dodatkowo martwić swoimi kłopotami) i choć bezpośrednia opieka na nią mnie nie dotyczy, to to wszystko sprawiło, że puściły mi emocje choć do tej pory trzymałam się dzielnie. Właściwie nie wiem po co Wam to pisze, nie należę do osób zbyt wylewnych i z własnymi kłopotami staram się radzić sama, ale może z drugiej strony dobrze czasem się wypisać i wypłakać?
No nic to było wczoraj. Dziś jest nowy dzień i nowe nadzieję. Wstałam z nową siłą i wiem, że sobie poradzę,
wszak co Cie nie zabiję to Cię wzmocni. Dodatkowym promyczkiem radości była przesyłka ze sklepiku Pergaminart.pl
A w niej kalka ( w tym waniliowa), rysik, mały pędzelek i mały dodatek od właścicielki sklepiku Kasi. Przyda się do nowych pergaminowych wyzwań. Bo tylko robótki, praca i blog pozwalają mi choć na chwilę zapomnieć o kłopotach realnego świata. A na pierwszym zdjęciu prezentuję jeszcze szydełkowe anioły, wykonane przeze mnie w zeszłym roku, do tej pory nie prezentowane. Pozdrawiam i dziekuję za wszystkie komentarze :D