Jak się okazało to nie koniec moich wakacyjnych wojaży. Na dniach byłam na wycieczce po Roztoczu, która udowodniła mi, że przysłowie "cudze chcwalicie a swego nie znacie" jest słuszne i prawdziwe. Zresztą zobaczie sami na zdjęcia. U góry widać Kościół na wodzie w Zwierzyńcu pod wezwaniem Jana Nepomucena ufundowany przez Teresę i Tomasza Zamojskich jako wotum dziękczynne za narodzenie syna. A tak wygląda wejście do kościółka:
Następnie zwiedziłam rezerwat "Czartowe Pole" jego nazwa pochodzi stąd, że na jednej z polan obradowały same czarty, polany nie znaleźliśmy ( może to i dobrze), ale zachwycił mnie ten niewielki potoczek.
W rezerwacie tym znajduje się również pamiątkowy obelisk partyzantów poległych w 1943.
Jednak najpiękniejszą rzeczą jaką stworzyła natura są tzw. szumy czyli unikatowe progi skalne po których spływa rzeka tworząc małe wodospady. Coś pięknego i wartego zobaczenia.
Ostatnim przystankiem podróży był mój ukochany Krasnobród. Uzdrowiskowa miejscowość z zalewem:
i kapliczką na wodzie, którą widać w tle, spod której biją źródełka z wodą o uzdrawiających właściwościach.
Te zdjęcia to tak naprawdę niewielki wycinek tego co można zobaczyć na Roztoczu. Ja bardzo lubie klimat tego miejsca i chętnie na Roztocze wracam.