Po tej dłuższej przerwie bez robótek mam takie chęci do tworzenia, że nie nadążam z pomysłami i marzeniami co bym chciała zrobić, wstaję o 4 żeby przed pracą móc jeszcze porobótkować. A oto pierwszy efekt tych zmagań z szydełkiem. Coby nie było, że "szewc bez butów chodzi" zrobiłam sobie szydełkową czapkę do niebieskiego płaszczyka prezentowanego na stronach Burdy.
Czapka powstała z włóczki Himalaya Padisah ( poszedł 1 motek), jako, że włóczka jest cieniowana nie chciałam skomplikowanego wzoru, więc postawiłam na słupki, koronka "robiona z głowy", do tego szydełkowy kwiatek i powstało to co widać na zdjęciu. W czasie sesji zdjęciowej ( tj. robienia sobie samemu zdjęć ;) Bursztynka znienacka wskoczyła mi na ramię. Cóż ona też chce zaistnieć w necie, więc podziwiajcie i ją, o to jedno zdjęcie z sesji: